Początki
  • Zebranie założycielskie Klubu odbyło się 22 października 1969 roku. Spośród 18 uczestników wybrano zarząd i komisję rewizyjną. Pierwszym prezesem został Janusz Borzemski. Na początku 1970 roku ogłoszono konkurs na nazwę Klubu. Wybrano „Grań” – nazwę skalistego, zazwyczaj stromego grzbietu górskiego.
  • Spotkania klubowe odbywały dwa razy w miesiącu w środy o godzinie 17.00. W pierwszym roku działalności odbyło się ich 18. Wygłaszano podczas nich prelekcje szkoleniowe, wyświetlano przeźrocza oraz filmy na taśmie 16 mm.
Pierwsze wędrówki
  • Latem 1970 roku członkowie Klubu odbyli wędrówkę na trasie Gorce – Pieniny – Beskid Sądecki. Starano się jak najszybciej podnieść i udokumentować swoje górskie umiejętności. Hasło „Zdobywamy odznaki GOT” było popularne nie tylko w Klubie „Grań”, ale i w innych klubach turystyki górskiej Polski.
  • Na jednym z zebrań zatwierdzono projekt proporczyka klubowego projektu Janusza Borzemskiego z emblematem KTG „Grań”. Spełniał on również dodatkowe funkcje. Zaproszeni na klubowe prelekcje goście otrzymywali nie tylko zwrot kosztów podróży, lecz także klubowy proporczyk, który stanowił symboliczną zapłatę za przeprowadzony odczyt.
Dynamiczny rozwój turystyki zorganizowanej
  • W latach 1972-1976 funkcję prezesa pełnił Jan Slipko, Klub zrzeszał 28 osób. Odbyło się 10 kilkuosobowych wycieczek. Z braku możliwości rezerwacji noclegów w górskich schroniskach, w KTG „Grań” nie odbyły się planowane letnie wyprawy w 1972 i 1973 roku. Jedyną imprezą, która rozsławiła Klub, była współorganizacja VIII Zlotu Przodowników GOT we Fromborku.
  • W pierwszej połowie tzw. dekady gierkowskiej (lata 1970-1975) nastąpił dynamiczny rozwój turystyki zorganizowanej. Górskie grupy turystyczne działają w zakładach pracy, domach młodzieżowych i szkołach. W roku 1974 Klub „Grań” zorganizował 6 górskich obozów wędrownych, które prowadzili przodownicy GOT związani z Klubem. Odbywały się również prywatne wyjazdy, m.in. w 1975 do Rumunii, a w 1976 do Bułgarii.
Górska społeczność Olsztyna
  • W latach 1977-1978 prezesem Klubu była Jolanta Bałandynowicz, liczba członków wynosiła 45. Rozwijała się współpraca ogólnopolska, aktyw Klubu uczestniczył w zlotach i sympozjach o tematyce górskiej.
  • Górska społeczność Olsztyna w kolejnych latach powiększa się – w 1975 roku powstaje Klub Wysokogórski, a w 1977 roku w Kortowie założono Akademicki Klub Turystyki Górskiej „Tropos”. Kluby w miarę szybko nawiązują współpracę – w 1976 roku jedna osoba z „Grani” bierze udział w wyprawie Klubu Wysokogórskiego do Grecji, trzy osoby zaś uczestniczą w szkoleniu wspinaczkowym w skałkach zawierciańskich (jedna z tych osób dodatkowo w szkółce taternickiej Polskiego Związku Alpinizmu na Hali Gąsienicowej). 
  • Również w ramach współpracy z Klubem Wysokogórskim i Towarzystwem Wiedzy Powszechnej odbył się cykl spotkań z wybitnymi alpinistami, członkami wypraw w góry najwyższe, m.in. Wandą Rutkiewicz, Markiem Malatyńskim, Tadeuszem Piotrowskim, Wiktorem Ostrowskim czy Januszem Kurczabem.
Fragment wspomnień Anny Andrusikiewicz opublikowany z okazji 40-lecia Klubu

Działacze PTTK organizowali górskie wyprawy już we wczesnych latach pięćdziesiątych. Już w 1953 roku w ogólnopolskich imprezach wystąpiły z powodzeniem reprezentacje ówczesnej Wyższej Szkoły Rolniczej z Olsztyna. Pełniejszą formę organizacyjną tym pionierskim poczynaniom nadano w 1958 roku, powołując do życia Komisję Turystyki Górskiej przy Zarządzie Wojewódzkim PTTK. (...) Rozpoczęto od szkolenia kandydatów na przodowników.

W 1959 roku Marian Dziumowicz poprowadził szkoleniową wycieczkę w Bieszczady, w 1961 roku kolejny kurs zakończono obozem wędrownym w Tatrach. Wszechstronna praca komisji rozwijała się pomyślnie pod energicznym kierownictwem kolejnych wybitnych działaczy naszego Towarzystwa. Komisji przewodniczyli, po Marianie Dziumowiczu, Ryszard Januszkiewicz, Stanisław Harajda i obecnie – Zbigniew Pietraszko.

Wspomnienia Jadwigi Białej

W Fogaraszach było schronisko, a za nim coś, co się nazywało Willa Kleopatra, tylko, jak zobaczyliśmy, dach na niej był dziurawy. W środku były lary, czyli takie deski, na nich sienniki i „„cudne” kocyki. Na trzeźwo nie dało się położyć spać. W każdym schronisku można było sobie rum do herbaty kupić. Jedzenie właściwie było bardzo dobre, bywała mamałyga z kwaśną śmietaną, były mięsa i był ten rum. Piło się więc herbatę z rumem i dopiero udawało na spoczynek. Razem z nami zakwaterowane były też dwie turystki z DDR, znam trochę niemiecki, mogłam się z nimi porozumieć i nawiązać kontakty. Obie dziewczyny studiowały wychowanie fizyczne, miały kondycję, po górach chodziły jak maszyny. Kiedyś spałyśmy na tych larach, a obok spały one. W środku nocy zaczęły piszczeć i krzyczeć. Spytałam, o co chodzi, a okazało się, że przestraszyły się myszy.

Fragment sprawozdzania za lata 1972-1973 prezesa KTG Grań Jana Slipko

Zaprojektowana w 1972 r. wędrówka po Bieszczadach nie doszła do skutku. Mimo wczesnego złożenia zapotrzebowania na górskie wczasy wędrowne, Zarząd Główny PTTK, idąc po linii najmniejszego oporu, skierowania te sprzedał hurtowo różnym zakładom pracy, pomijając własnych członków. Na ten temat zresztą było wiele krytycznych notatek w prasie, z których jednak Zarząd Główny nie wyciągał żadnych wniosków. Biorąc pod uwagę, że zabezpieczenie noclegów przy wędrówce górskiej ma istotne znaczenie, zrezygnowano z wyjazdu grupowego w Bieszczady w 1972 r. , jak też odstąpiono od projektowania grupowych wycieczek w 1973 r. Należy przy tym nadmienić, że władze centralne PTTK nastawione na działalność gospodarczą oraz turystów zagranicznych zapomniały o własnych członkach.

1979-1982
  • Prezesem KTG GRAŃ na lata 1979-1982 zostaje wybrana Jadwiga Biała, pełniąca wcześniej w Klubie funkcję sekretarza. Jesienią 1979 roku odbyły się uroczyste obchody 10-lecia istnienia Klubu. Z tej okazji ukazuje się w „Gazecie Olsztyńskiej” artykuł prezentujący dotychczasowe klubowe dokonania. Kontynuowane są spotkania z czołowymi polskimi himalaistami w ramach „Studium Wiedzy o Górach”. Odbywają się one w Olsztyńskim Planetarium i ze względu na otwarty charakter, cieszą się również dużym zainteresowaniem mieszkańców Olsztyna.
  • W wakacje 1981 roku odbyły się wyjazdy grupowe w Beskid Zachodni.
  • Niestety, liczba członków „Grani” powoli maleje – w 1982 roku wynosi 31 osób (na koniec 1980 było ich 42). Z pewnością ma na to wpływ ogólna sytuacja w kraju spowodowana wprowadzeniem stanu wojennego – puste, sklepowe półki, podstawowe artykuły żywnościowe na kartki i ogromne utrudnienia w poruszaniu się po kraju (w tym zakaz uprawiania turystyki) powodują, że w Klubie pozostają tylko najwytrwalsi. Trudno było także zdobyć klisze, więc dokumentacja fotograficzna działalności klubowej z tego okresu jest fragmentaryczna.
1983-1989

Od 1983 roku Klubem kieruje Jadwiga Witkowska. Członkowie „Grani” znów organizują wakacyjne rajdy. W 1983 wyjeżdżają w Pieniny i Beskid Sądecki, w kolejnych latach w: Kotlinę Kłodzką (1984), Bieszczady (1985), Beskid Niski (1986) oraz Beskid Żywiecki (1987), Gorce i Pieniny (1988) i ponownie w 1989 roku w Bieszczady. Uczestniczy w nich średnio po około 20 osób. Odbywają się również liczne grupowe i indywidualne wyjazdy w góry oraz kilkudniowe rajdy krajoznawcze po Polsce – wzgórza Trójmiasta (1985), Ziemia Lubuska (1986), Wysoczyzna Elbląska (1987). Dzięki tym działaniom systematycznie rośnie liczba członków Klubu – w 1988 roku wynosi 43 osoby.

Nie siedź w domu wędruj z nami!
  • Klub GRAŃ aktywnie zachęcał mieszkańców Olsztyna nie tylko do uprawiania turystyki górskiej. Przy współudziale „Dziennika Pojezierza” od 1985 roku organizowane były cykliczne niedzielne wycieczki pod hasłem „Nie siedź w domu – wędruj z nami”. W kolejnych latach cieszyły się coraz większą popularnością – w 1988 roku odbyło się ich 12 i uczestniczyło w nich każdorazowo od 11 do 92 osób.
  • Członkowie Klubu dbali o poszerzanie swojej wiedzy krajoznawczej – podczas comiesięcznych spotkań klubowych wciąż odbywały się prelekcje ilustrowane przeźroczami nie tylko z wypraw górskich, ale również z podróży, zarówno po Polsce jak i po innych krajach, np. Turcji, Brazylii, Grecji czy Jugosławii.
1989-1999

Po uroczystych obchodach 20-lecia Klub GRAŃ wszedł w trzecią dekadę swojego istnienia w zupełnie nowej rzeczywistości lat dziewięćdziesiątych. Przeobrażenia dotykają również PTTK. Jednak na początku lat dziewięćdziesiątych, pod przewodnictwem prezes Jadwigi Witkowskiej, działalność Klubu jest kontynuowana zgodnie z wcześniej wypracowanym schematem.

W sprawozdaniu za lata 1990-1992 podano, że liczba członków Klubu wynosiła 41 osób. Wciąż odbywały się spotkania klubowe (13, w tym na 9 z nich podczas prelekcji wyświetlano przeźrocza) i wakacyjne rajdy górskie – w 1991 roku udano się w Sudety, a w 1992 roku w Góry Świętokrzyskie. Kontynuowane są niedzielne wycieczki pod hasłem „Nie siedź w domu, wędruj z nami”.

Otwarcie granic

Dużym plusem przemian ustrojowych jest otwarcie granic i możliwość prywatnych wyjazdów w zagraniczne pasma górskie. Niestety, skutkuje to coraz mniejszym zainteresowaniem rajdami grupowymi organizowanymi przez Klub GRAŃ. Mimo tego wciąż znajduje się grupa pasjonatów naszych rodzimych pasm górskich i w następnych latach również organizowane są kolejne letnie rajdy: Beskid Żywiecki (1993 i 1997), Kotlina Kłodzka (1994), Pieniny-Gorce (1995), Beskid Niski (1996), Beskid Makowski (1998) i Bieszczady (1999). Z zachowanej dokumentacji Klubu wynika, że kierownikiem rajdów latach 1995-1998 był Michał Turowski, a w 1999 roku Maciej Turowski.

Ze wspomnień Anny Andrusikiewicz, 1994 rok

Mając 10 lat, byłam z mamą i tatą na pierwszej wyprawie w Tatry. Do dziś pamiętam tamto spotkanie z górami, z górskimi potokami. Albo jak ojciec objaśniał mi, dlaczego klon ma takie rozłożyste liście, co to jest Wielki Wóz, dlaczego ćma leci do światła. (...) Prowadzę cykliczne wycieczki pod hasłem „Nie siedź w domu – wędruj z nami”. Raz przyłączyła się do nas pewna samotna emerytka. Na końcu trasy powiedziała mi tak: „Życie prawie minęło, a ja nie wiedziałam, że można tak miło spędzać czas i że są jeszcze ludzie, który umieją tak ładnie ze sobą rozmawiać”. Ta pani przewędrowała z nami łącznie 60 kilometrów i otrzymała Popularną Odznakę Turystyki Pieszej. Twierdzi, że dzięki turystyce jej życie stało się lepsze, pełniejsze, ciekawsze.

Wspomnienia Węgorza

Na pierwszy rajd z Klubem wybrałem się w Beskid Wyspowy, Beskid Makowski i Gorce w 1998 roku. Kierownikiem był Michał Turowski. Jako nastolatek oraz nowa osoba w Klubie miałem lekkie obawy, ale wyjazd był dla mnie dużym i bardzo pozytywnym przeżyciem. Pomoc i porady ś.p. pani Jadzi Witkowskiej były dla mnie bardzo cenne. Trasy w Beskidach nie były trudne, ale bardzo ciekawe. Noclegi mieliśmy w schroniskach górskich PTTK, ale także w schroniskach młodzieżowych PTSM, dziś rzadko spotykanych. Największym atutem rajdu byli ludzie, oni tworzyli bardzo pozytywną atmosferę, szczególnie pamiętam żarty i anegdoty Pawła Trawińskiego. Zawsze wyróżniało go to, że było go wszędzie dużo i był zawsze, pozytywnie, głośno. Zawsze też miał bardzo ciężki plecak... z powodu wielu map i przewodników. W tamtych czasach była tradycja, że każdy uczestnik zdobywa odznaki GOT. Pilnowała tego ś.p. pani Jadzia Witkowska. Ja byłem na etapie zdobywania małych odznak GOT, ale wiele osób zdobywało już duże.

Wspomnienia Pawła Trawińskiego

Pamiętam też, jak Michał Węgrzycki zrobił stronę internetową Klubu. Była to jedna z pierwszych stron w oddziale. Wtedy nie było jeszcze laptopów, a większość ludzi korzystała z Internetu w kawiarenkach internetowych. Niektórzy patrzyli na Węgorza jak na dziwoląga. Szczególnie część starszych osób zastanawiała się, kto będzie tam zaglądał. Dla pokolenia czarno-białej telewizji Internet to była czarna magia.

Z oznakowaniem szlaków w terenie różnie bywało. W Sudetach, Beskidzie Śląskim i Beskidzie Żywieckim oznakowanie było porządne. Im jednak bardziej na wschód, tymgorzej. W Beskidzie Niskim nie raz trzeba się było zastanawiać, co znakarz miał na myśli. Tym bardziej, że wtedy jeszcze nikt nie słyszał o GPS. Korzystaliśmy z map wydawanych przez PPWK i zdarzało się, że musieliśmy brać poprawkę na różne „przesunięcia” w terenie. Nie lepiej było z prognozami pogody – słuchaliśmy ich z radia w schronisku, czasami ktoś miał przenośne radyjko. Najczęściej jednak patrzyło się w niebo i oceniało, czy będzie słońce, czy też deszcz, burze było słychać z daleka. Marsz po górskim szlaku w tamtych czasach dawał zupełne odcięcie się od świata. Nie wiadomo było, co się zastanie po powrocie do domu.

Wspomnienia Macieja Turowskiego

Z tymi starymi rajdami Grani sprzed dwudziestu lat najbardziej mi się kojarzy jedzenie kisielu. To była nasza wspólna rajdowa tradycja. Zawsze jedliśmy wieczorem kisiel, który gotowaliśmy w kuchniach turystycznych w schroniskach.

Rzadko jedliśmy w schroniskach, częściej nosiliśmy jedzenie ze sobą i gotowaliśmy na miejscu. Jedzenie w schroniskach było po prostu dla nas za drogie, a budżet zwykle był dość napięty. Żeby sobie poradzić, musieliśmy nosić jedzenie ze sobą. Wtedy podstawą były: konserwa turystyczna, paprykarz szczeciński i pasztet podlaski. Jedliśmy też suchą kiełbasę albo suchary. W zasadzie wszystko to, co można było zabrać ze sobą w trasę i się nie psuło. Oczywiście braliśmy na drogę część jedzenia, resztę kupowaliśmy na miejscu.

Pamiętam rajd w Beskid Sądecki, kiedy chodziliśmy od schroniska do schroniska i żeby coś kupić, trzeba było schodzić do sklepu do wsi. Kiedy jeden dzień był trochę luźniejszy, to tak się planowało trasę, żeby zejść te trzy godziny do wsi i kupić jedzenie na zapas. Zwykle gotowaliśmy w kuchniach turystycznych jakieś zupy z proszku albo makarony, chłopacy nosili ze sobą butlę gazową i na niej gotowali. Z tego rajdu pamiętam Halę Łabowską, mieli tam bardzo dobre naleśniki, wieczorem z jagodami, a rano z bitą śmietaną. Były tak pyszne, że trzeba ich było koniecznie spróbować. Jeździliśmy na dwa tygodnie i pod koniec wyjazdu, gdy przez większość czasu jadło się konserwy i suche jedzenie, coraz więcej rozmawialiśmy na temat jedzenia. Każdy z nas snuł plany, co zje, gdy zejdzie z gór. Czasem to była pizza w miasteczku, czasem pączki.

1999 - 2009

Po Jadwidze Witkowskiej funkcję prezesa Klubu w latach 2000-2008 pełnił Paweł Trawiński. Wraz z Zarządem za główny cel postawili sobie dotarcie do jak największej liczby miłośników gór z Olsztyna i okolic oraz zachęcenie ich do udziału nie tylko w organizowanych przez GRAŃ górskich wędrówkach, lecz również w działalności Klubu.

W 2000 roku w Kotlinę Kłodzką wyjechało 20 osób (kierownik – Maciej Turowski). Kolejne trzy rajdy prowadzi Michał Węgrzycki: 2001 – Sudety Zachodnie (21 osób); 2002 – Beskidy Zachodnie (21 osób); 2003 – Beskid Wysoki (13 osób). W kolejnych latach członkowie Klubu udali się w Beskidy Wschodnie (rok 2004 – 22 osoby), na Podhale i w Tatry (2005 – 25 osób), Tatry Słowackie (2006 – 24 osoby) oraz w 2007 roku w Bieszczady. W roku 2004 Klub powrócił także do spotkań ze znanymi podróżnikami – Marcin Kozioł opowiadał o wyprawie na Aconcaguę. Jesienią tego roku również obchodzono uroczyście 35-lecie założenia Klubu.

Przełom w 2005

Przełomowym momentem w życiu Klubu GRAŃ był rok 2005. Do zarządu weszli młodzi członkowie: Milan Rzepkowski, Michał Ciucias oraz Michał Węgrzycki, który w 2008 roku zostaje wybrany prezesem Klubu. Nowy zarząd wprowadził kilka istotnych zmian. W tym okresie został opracowany wzór odznaki i naszywki klubowej. Powstała pierwsza strona internetowa Klubu. Zredagowano też pierwszy poradnik na rajd górski „Tatry i Podhale 2005”, połączony ze śpiewnikiem klubowym. W tym roku Klub nawiązał również wieloletnią współpracę z Akademickim Klubem Turystycznym przy Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim oraz środowiskami harcerskimi. Owocem tej współpracy były wspólnie planowane trasy na corocznych rajdach Wa-Ma, które w swych nazwach miały odnośnik do nazwy Klubu GRAŃ. Także w roku 2005 rozpoczęto tradycję wypraw klubowych w długi weekend majowy, m.in. Rajd „Bunkry w Gierłoży” (2005), Góry Świętokrzyskie (2006), Góry Stołowe (2007), Beskid Śląski (2008) oraz Jezioro Wigry (2009) oraz cykliczne imprezy pod hasłem „Góry Warmii i Mazur”.

"W górach jest wszystko co kocham"

W latach 2005-2011 odbyły się w Olsztynie koncerty poezji śpiewanej i piosenki turystycznej w ramach ogólnopolskiego projektu „W górach jest wszystko co kocham...”. Koncerty miały miejsce tak- że m.in. w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i innych miastach oraz w wielu schroniskach górskich. W olsztyńskich koncertach występowali wokaliści i zespoły tacy jak: Apolinary Polek (wieloletni przyjaciel Klubu), Dom o Zielonych Progach czy Cisza Jak Ta. Większość utworów to autorskie piosenki artystów, jak również kompozycje do wierszy Jerzego Harasymowicza i Wojciecha Bellona. Klub Turystyki Górskiej GRAŃ był współorganizatorem olsztyńskich koncertów.

Wspomnienia Marty Zwolak

Przez lata jeżdżenia z „„Granią” mieliśmy różne noclegi. Zwykle to były schroniska, czasem studenckie bazy noclegowe albo agroturystyka. W czasie tych wyjazdów prowadziliśmy nieformalny konkurs na najlepsze i najgorsze schronisko. Co zadziwiające, najlepiej wspomina się te, które były wygodne albo miały świetnych gospodarzy, ale najbardziej zapamiętuje się te... hmm... drugiej kategorii. Takim zaskoczeniem było schronisko w Ustrzykach Górnych. Po całym dniu wędrówki zeszliśmy do Ustrzyk, mieliśmy tam umówiony nocleg na parę nocy w pokojach wieloosobowych. Co z tego, że mieliśmy pokoje dla siebie, skoro nie dało się spać? W pokojach nie było łóżek, tylko piętrowe prycze z metalowymi siatkami, na których leżały materace. Każdy ruch powodował skrzypienie, które budziło pozostałe osoby w pokoju. Nie było żadnych mebli ani nawet wieszaków, bo gospodarze schroniska od lat czekali na zgodę na remont budynku. Dla części uczestników te warunki stały się sprawdzianem własnych możliwości. Dwie osoby, które dopiero dołączyły do „Grani”, zrezygnowały i przeniosły się do agroturystyki. I świadomie już nie zdecydowały się na podobny wyjazd.

 

Wspomnienia Milana

Członkowie Klubu Turystyki Górskiej GRAŃ w Olsztynie starali się w miarę możliwości korzystać z każdej okazji do wyjazdu w góry. Jedną z takich były wyjazdy sylwestrowe. W szczególności wspomnieć należy eskapady mniejszych lub większych grup członków Klubu do nieistniejącego już schroniska ZHP Ostoja w Suchych Rzekach w Bieszczadach. To właśnie to schronisko zaliczyć należy do najczęściej odwiedzanych przez Klub podczas sylwestrowych wyjazdów, z których pierwszy miał miejsce na przełomie lat 2001/2002, a ostatni na krótko przed likwidacją schroniska w 2007/2008. Warto także odnotować, że podczas jednego z tychże wyjazdów członkowie Klubu GRAŃ byli jednymi z ostatnich gości, którzy odwiedzili dawne schronisko „,Chata Socjologa”, które spłonęło 13 stycznia 2003, a które później odbudowano w nieco zmienionej formie. Jedną z cech tych wyjazdów, na które wszyscy pisali się jakoby z automatu, było to, że jadąc tam pociągiem nigdy nie było gwarancji siedzącego miejsca. Po wyjściu z pociągu na stacji w Zagórzu nie było do schroniska transportu i trzeba było polować na busa z łapanki. Będąc już na miejscu, człowiek uświadamiał sobie, że wszędzie jest cholernie daleko.

2009-2019

Rok 2009 nie przynosi zmian na stanowisku prezesa Klubu – ponownie na tę funkcję zostaje wybrany Michał Węgrzycki. Wraz z wędrówkami po kolejnych górskich pasmach rosną aspiracje prezesa i członków Klubu. Wielu z nich marzy o zdobywaniu wyższych szczytów i pokonywaniu trudniejszych tras – w Tatrach Słowackich i w Alpach. Pierwszą taką kilkuosobową wyprawę zorganizowano już w 2009 w Alpy Bwarskie. W kolejnych latach członkowie Klubu GRAŃ i jego sympatycy wędrowali po włoskich Dolomitach (2010), Alpach Julijskich (2011) oraz wspinali się po ferratach w Austrii (2013 i 2019) i Szwajcarii, gdzie w roku 2014 zdobyli czterotysięcznik Bishorn. Klubowa ekipa w roku 2012 i 2019 wspięła się również na najwyższy szczyt Tatr – Gerlach.

Kontynuowane były dwutygodniowe, wakacyjne rajdy w polskie góry. W roku 2010 wędrowano po Kotlinie Kłodzkiej (kierownikiem rajdu był Michał Ciucias), następnie cztery prowadziła Marta Zwolak: Pieniny (2011, 26 osób), Beskid Niski (2012, 21 osób), Bieszczady (2014, 20 osób) oraz Sudety Zachodnie w 2015 (16 osób). W roku 2013 rajdowym wędrówkom 20 uczestników po Tatrach przewodziła Katarzyna Palus.

2012 - Rozszerzenie nazwy Klubu

Jednym z ważniejszych wydarzeń ostatniego 10-lecia było rozszerzenie nazwy Klubu. Pragnąc uczcić pamięć pani Jadwigi Witkowskiej, podczas zebrania walnego w dniu 17 listopada 2012 roku członkowie Klubu podjęli uchwałę, iż jego pełna nazwa będzie brzmieć: „Klub Turystyki Górskiej GRAŃ im. Jadwigi Witkowskiej”.

2016 - nowa formuła rajdów

Od 2016 roku zmieniono formułę rajdów z 2 tygodniowych na 9-cio dniowe. Pierwszą wędrówkę w nowej formule w Beskid Niski poprowadzili Tomasz i Patryk Orlińscy. W 2017 członkowie i sympatycy Klubu wędrowali po Kotlinie Kłodzkiej (21 osób), następnie po Gorcach i Pieninach (2018, 27 uczestników). Rajd w roku 50. Jubileuszu odbył się w Tatry Słowackie. Kierownikiem był Marek Agaciak, wzięło w nim udział 31 osób.

Wspomnienia Kazimierza Kisielewa

Pamiętam zdarzenie z jednego z rajdów. Był to pierwszy dzień wędrówki, po całonocnej, męczącej podróży pociągiem, godzina 10 wieczorem, już po wzięciu prysznica. Nagle przychodzi do mnie Michał Węgrzycki i mówi, że grupa, która miała dojść później do schroniska, nie może znaleźć szlaku, bo zrobiło się ciemno i pada deszcz. Dzwonią, aby po nich wyjść. Ubieramy się. Szybki, energiczny marsz z czołówkami, w deszczu, w dół po błotnistej drodze czerwonym szlakiem. Po 30 minutach jesteśmy już w Rabce, ale po drodze nikogo nie spotykamy. Zasięgu w telefonach, jak zwykle w takich sytuacjach, nie ma. Cóż, zmęczeni, przemoczeni i ubłoceni wracamy do schroniska. Tam dowiadujemy się, że grupa na szczęście jednak odnalazła szlak i dotarła przed nami. Zastanawiamy się, jak to możliwe, gdzie ich przeoczyliśmy. No cóż, okazało się, że poszli czarnym szlakiem, tylko dzwoniąc do nas po pomoc, zapomnieli nam o tym powiedzieć...

2019 - Rajd Jubileuszowy

Z okazji 50-lecia Klubu postanowiliśmy wejść wysoko. Wyjechaliśmy więc w Tatry Słowackie. W rajdzie wzięło udział 31 osób w wieku od 16 m-cy do 70 lat. Wśród uczestników była Marta - córka organizatora turystyki górskiej na Warmii i Mazurach, współzałożyciela naszego Klubu, Mariana Dziumowicza. Bazą wypadową był pensjonat Nataša w Nowej Leśnej. Wieczorem, po przyjeździe, zintegrował nas wspólny grill. O poranku rozpoczął się intensywny czas większych i mniejszych eskapad. Pogoda sprzyjała, uczestnicy przygotowani fizycznie i mentalnie, nastawieni byli na realizację swoich celów. Na narodową górę Słowaków Krywań weszło 11 osób. Zdobyliśmy również Gerlach, Jagnięcy Szczyt, Małą Wysoką, Rysy, Koprowy. Wędrowaliśmy po dolinach i zwiedzaliśmy okoliczne atrakcje turystyczne. Wszystko dla bezpieczeństwa i ku pamięci wpisywane było do „„Książki wyjść”. Wieczorami spotykaliśmy się na posiadówki przy słowackim piwie, dzieląc się wrażeniami, rozwiązując łamigłówki, planując kolejny dzień. Ostatnie spotkanie to wspólne zdjęcie i pierwsze podsumowania. Najaktywniejsza uczestniczka, Agnieszka Woźnowska, została uhonorowana specjalną nagrodą kierownika rajdu. Wszystkim nam czas minął zbyt szybko, pozostał niedosyt. Musimy tu wrócić.

Marek Agaciak

2021 i później

Na Zebraniu Walnym dnia 19.11.2021 r. został wybrany nowy Zarząd. Prezesem Klubu został Marek Agaciak.