Ze wspomnień Anny Andrusikiewicz, 1994 rok

Mając 10 lat, byłam z mamą i tatą na pierwszej wyprawie w Tatry. Do dziś pamiętam tamto spotkanie z górami, z górskimi potokami. Albo jak ojciec objaśniał mi, dlaczego klon ma takie rozłożyste liście, co to jest Wielki Wóz, dlaczego ćma leci do światła. (...) Prowadzę cykliczne wycieczki pod hasłem „Nie siedź w domu – wędruj z nami”. Raz przyłączyła się do nas pewna samotna emerytka. Na końcu trasy powiedziała mi tak: „Życie prawie minęło, a ja nie wiedziałam, że można tak miło spędzać czas i że są jeszcze ludzie, który umieją tak ładnie ze sobą rozmawiać”. Ta pani przewędrowała z nami łącznie 60 kilometrów i otrzymała Popularną Odznakę Turystyki Pieszej. Twierdzi, że dzięki turystyce jej życie stało się lepsze, pełniejsze, ciekawsze.